underek |
Cenzor |
|
|
Dołączył: 28 Lis 2005 |
Posty: 911 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Lędziny |
|
|
|
|
|
|
ja na początek zacznę od "kombajnu",może ostatnio jestem monotematyczny...posłuże sie recenzją Piotra Stelmacha z trójki, jak najbardziej trafną
"Widziałem kilkanaście koncertów Kombajnu. Widziałem? Nie, ja je przeżyłem. Bo każdy występ tej wyjątkowej kapeli, która raz jest, raz jej nie ma, trzeba przeżyć.
Ilekroć dane mi było obserwować sceniczne popisy tej Piątki (czasami zapowiadać je paszczowo), tylekroć w miejscach koncertów zainstalowany był barek z piwem. Rzecz właściwie normalna i prawie zawsze związana z rock'n'rollem. Tyle tylko, że... Z każdej takiej sytuacji artystycznej wychodziłem trochę inny. Raz dumny (Studio im. Agnieszki Osieckiej w Trójce), raz poirytowany (klub Stereo Krogs w Łodzi), innym razem napompowany duchowym helem (II Mysłowicki Festiwal Muzyki Alternatywnej). A po cholerę to piwo? Ano właśnie. Browar, trawki czy inne towarzyskie kosmetyki pełnią przy okazji tego typu spędów rolę wspomagania układu kierowniczego. Kuraż musi być, prawda? Używki tylko pozornie pozwalają odlecieć ponad poziom parkietu. I za kilkanaście minut, dobra, za kilka godzin ta perfekcyjna poświata znika bez śladu. Nie pamiętamy za bardzo o co chodziło, a jeśli już pamiętamy, to w sposób inwalidzki. Koncerty Kombajnu nie wymagają, moim zdaniem, takich środków. Tu nikt nie musi aplikować sobie specyfików, które przyspieszą poród jego emocji. W tej kapeli wszystko jest na tyle fajnie popieprzone, że działając na odbiorcę w sprzeczności z ogólnie przyjętymi normami, tworzy swoją własną, autonomiczną wartość. To nie widzowie muszą upychać w żołądkach alkohol. To zespół upija każdego, nawet średnio zaangażowanego w występ uczestnika. Upija, mimo że na scenie trzej muzycy tej orkiestry zachowują spokój godny posągów w Stonehenge.
Koper, czyli postać tak zainstalowana przy swojej gitarze, jakby los specjalnie wygiął Mu kręgosłup pod instrument. Jeden z najzdolniejszych i najbardziej biegłych gitarzystów młodego pokolenia. Misiek, czyli basista sprawiający wrażenie kogoś, kto przed chwilą miał jedyną w życiu okazję, by połknąć kij i już nigdy go nie wypluć. I oczywiście z niej skorzystał. Warto odciąć się na chwilę od reszty orkiestry i wsłuchać w puls Jego instrumentu. Jak na moje ucho, Misiek gra bardzo oszczędnie, acz niezwykle inteligentnie. No i Walery, czyli perkusista, którego koncentracja podczas gry jest na tyle zaraźliwa, że ci co bardziej spostrzegawczy mają prawo zastanowić się, czy od tego koncertu zależy życie mieszkańców Sudanu, czy nie do końca. Pozostała dwójka to już animacje z innej bajki. Dosiek jest muzykiem, który nigdy nie wie gdzie jest i gdzie za chwilę będzie. Niekontrolowany spontan tego zawodnika prowadzi do wygłaszanych w przerwach między kawałkami niestworzonych historii, żywcem wziętych z pojemników z gruzem. Ma facet radochę, to mówi. A zazwyczaj ma. Oprócz tego lubi się położyć na scenie, żeby sobie poleżeć. Bo niby dlaczego nie? Intonuje piosenki, których nikt się nie spodziewa, klęczy, kradnie wokaliście tamburyn i... kapitalnie gra na wiosłach. Do obsmarowania został jeszcze Ktoś. Zagan. Tu mamy do czynienia z kolejnym paradoksem. 90 % śpiewaków rockowych zabiera ze sobą na scenę butelki z wodą po to, żeby się napić. Zagański też ma zgrzewkę. Tyle tylko, że służy Mu ona do gaszenia na sobie pożarów, które wybuchają w Jego potarganym wnętrzu na długo przed rozpoczęciem koncertu. Nie było jeszcze takiej sztuki Kombajnu, po której scena nie byłaby kompletnie mokra. On też. Gdy dodać do tego chore kolana (efekt szaleństw na scenie) i mega emocjonalną interpretację każdego kawałka, wyjdzie na to, że narodził się w Polsce prawdziwek rzadkiego gatunku. świr przy mikrofonie, świr bez niego. Tak jak i wszyscy z tej grupy.
Łobuzy, ale Artyści. Zero autokreacji, esencja czegoś, co w języku poprawnym nazywa się byciem sobą.
Chyba trzeba ich zobaczyć na żywo. Albo nie nazywać siebie fanem polskiej alternatywy. No to sio!"
Piotr Stelmach (Polskie Radio Trójka)
...jesli ktoś ma okazje polecam płytę "ósme piętro",jak do tej pory jedyna oficjalna,w przygotowaniu jest druga ale jeszcz ebardziej chciałem zachęcić,jesli byście mieli okazję polecam koncert.tego sie nie da opisać,to trzeba przezyć-miałem okazje dwa razy i już czekam na kolejne koncerty.to o czym Stelmi pisze tak pięknie na początku,to naprawdę sie czuje...tyle na pierwszy raz |
|