grzeg |
Patrycjusz |
|
|
Dołączył: 13 Lut 2006 |
Posty: 239 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
|
|
|
|
Zaryzykuję trochę karkołomną tezę. W tym tygodniu homo sovieticus to wyszedł z Kaczora, a Jaruzelski wypadł na przedwojennego dżentelmena z laseczką i w białych rękawiczkach.
Poważnie. Władza ludowa przyniosła Polakom kilka dobrych rzeczy. Na wieś przyniosła prąd i światło. Światło wiedzy przyniosła przeróżnym matołkom i osobom z plebsu rodem. Cham po raz pierwszy właściwie, na taką skalę, mógł się kształcić na uniwersytecie, mógł przeczytać prasę krajową, etc. I kiedy w Polsce rządził ślusarz o nicku Wiesław, niewiadomo już było, kto pan, kto cham.
W takiej tradycji wyrośli właśnie bracia K. i coś z tego PRL'u wyssali z mlekiem matki. Pewną małostkowość, pieniactwo. Nie, żeby przedrozbiorowa szlachta była wolna od pieniactwa, ale kiedy popatrzymy na Kabaret Starszych Panów, to widzimy ten przedwojenny styl, etos przedwojennego inteligenta, który w tym tygodniu przemówił przez Generała, bądź co bądź przedwojennego dziedzica.
Natomiast cała ta konwencja małostkowości, czepiania się o byle co, charakterystyczna dla braci K, to pozostałość wulgaryzacji życia w PRL, gdzie inteligent nie był już szarmancki, honorowy i ostrożny w formułowaniu opinii, nie, on w przerwie między wykładami wpychał kiełbachę zwyczajną, zagryzając bułką i popijając herbatą "madras," być może nalewaną z wiadra. A jak ktoś człowieka wkurzył, wystarczyło ryknąć "spieprzaj dziadu."
Nie mówię, że z całą inteligencją PRL było coś nie tak, wprost przeciwnie, wielu profesorów trzymało fason. Ale pewne tendencje wulgaryzacji są widoczne do dziś. Gdzie by tam moherowej babci przed wojną przyszło do głowy, że ma jakieś prawa. Moherowa babcia w Polsce Ludowej dostała nie tylko prąd i gaz do nowego m3 w bloku. Ona dostała też z kolegami możliwość opalcowania książki w lokalnej bibliotece tłustymi łapkami, a mąż mógł robić karierę w aparacie partyjnym, zanim zdał w końcu maturę.
Wbrew pozorom, przedwojennej klasy mógłby Jaruzel nauczyć Kaczorów. Może to i postać tragiczna, taki Don Kichot, ale szlachcic. A tamtych dwóch, to przecież dzieci Sancho Pansy. |
|